Ład organizacyjny, Opinie, Wartość publiczna, Zdjęcia, Zdrowie publiczne
Cnota jako źródło sukcesu organizacji
To odpowiedzmy, dlaczego człowiek dąży do tego, by podnosić umiejętności, umacniać nawyki, budować odporność na nieznane? To oczywiście cecha nie tylko lotnictwa. W każdej sferze życia, jeśli ktoś chce się wybić ponad przeciętność, wymaga to od niego ciągłego wychodzenia ze strefy komfortu. Kim Cameron, który poświęcił zawodowe życie badaniu źródeł sukcesu organizacji, pierwotnie upatrywał ich w spójnej i dostosowanej do sytuacji kulturze organizacyjnej. Po neo-taylorowskiej epoce kejpiajów, to było niezwykle celne spostrzeżenie. Jednak organizacje, przynajmniej w rozwiniętym świecie, szybko nauczyły się, jakie przewagi daje poznanie, rozumienie i świadome kształtowanie kultury organizacyjnej. Powróciło wtedy pytanie, co jest Świętym Graalem sukcesu.
Ponownie ton dyskusji nadał Kim Cameron wskazując na kulturę organizacyjną, ale wierną określonym cnotom. Cnoty, choć opisywane już przez Platona i Arystotelesa, w odniesieniu do organizacji pojawiły się jako obszar pracy badawczej niedawno. Cameron w tym ujęciu zaliczył do nich:
🔹 Wdzięczność i uznanie
🔹 Godność i szacunek
🔹 Wsparcie i współczucie
🔹 Opiekę i troskę
🔹 Znaczenie i cel
🔹 Pozytywną energię działań
🔹 Przebaczenie i zrozumienie
🔹 Zaufanie i uczciwość.
Dla wielu organizacji w naszej przestrzeni to pojęcia powiedzmy sobie dość obce. Pojawiają się w sferze deklaratywnej, ale w praktycznym wymiarze, jak chociażby w tak wrażliwym obszarze przebaczenia i zrozumienia w duchu kultury sprawiedliwego traktowania, są skrajnie odległe. Tymczasem lotnictwo nie istnieje bez wdzięczności i uznania dla naszych mistrzów, instruktorów lotniczych, wsparcia i współczucia dla naszych kolegów, opieki i troski o podróżnych, ale także pilotów-uczniów, bez znaczenia i celu tego co robimy, bo zasadniczo nie o adrenalinę czy piękne widoki tu chodzi, bez pozytywnej energii, którą czuć już po przekroczeniu bram lotniska, czy bez zaufania i uczciwości, gdyż jako piloci, kontrolerzy ruchu lotniczego, mechanicy, cały personel lotniczy, jesteśmy tu wzajemnie od siebie zależni.
Dlatego latam. Mam niedosyt takich pozytywnych emocji w ochronie zdrowia, a dysonans poznawczy bywa, że dusi. Oczywiście nie zawsze, bo wielu moich wybitnych kolegów rozumie znaczenie tych cnót. Ale jednak, zbyt często potrzebuję oddechu, nawet tak trudnego, jak wtedy, gdy robiłem te zdjęcia. Oddechu, który rodzi nadzieję, że tak bardzo wspierane przez Camerona pozytywne podejście (Positive Organizational Scholarship) znajdzie jednak w ochronie zdrowia swoje miejsce.