arch. red.

Jest podstawowa zasada, której  staramy się, my lekarze, trzymać. Za stan zdrowia chorego odpowiada lekarz, a nie minister, czy szef AOTMiT czy prezes NFZ.

Dialog społeczny, Ład organizacyjny, Ocena skutków regulacji, Onkologia, Opinie, Reformy, Zdrowie publiczne

Standardy i wytyczne kliniczne KSO – kto powinien być za nie odpowiedzialny?


UDOSTĘPNIJ
mailtwitterFacebooklinkedinmailtwitterFacebooklinkedin

Art. 24. 1. ustawy o Krajowej Sieci Onkologicznej przewiduje, że „minister właściwy do spraw zdrowia ogłasza, w drodze obwieszczenia, kluczowe zalecenia w zakresie opieki onkologicznej, dotyczące organizacji i postępowania klinicznego dla poszczególnych jednostek chorobowych lub dziedzin medycyny w zakresie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, mając na względzie ujednolicenie postępowania w praktyce klinicznej i poprawę̨ jakości tej opieki”. Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie zgodnie z ustawą opracowuje i aktualizuje standardy i wytyczne postępowania diagnostyczno-leczniczego oraz organizacyjno-jakościowego w onkologii”

Komentarz prof. Bolesława Samolińskiego, kierownika Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego oraz Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych, Alergologii i Immunologii WUM:

Proponowane rozwiązanie wydaje się trudne do realizacji i kosztochłonne. Znowu daje prymat jednostce, jaką jest instytut, a dalej administracji publicznej, która w mojej ocenie nigdy nie powinna stanowić o merytorycznej stronie diagnostyki i terapii. Tym bardziej,  że  postepowanie w chorobach, nie tylko onkologicznych, jest złożonym procesem, pełnym szczególnych, indywidulanych sytuacji, a dodatkowo związanym z postępem naukowo-technicznym, za którym prawne regulacje nigdy nie nadążają.

Rozumiem jednak próbę poprawy standardów w onkologii, które tego wymagają. Jednak regulacje na poziomie ministerialnym nie są najlepszym rozwiązaniem. Sądzę, że ogromną odpowiedzialność za sytuację onkologii w Polsce ponosi sam Instytut Onkologii, który ograniczył rozwój tej specjalności w Polsce, sprowadzając się do roli jedynej instytucji upoważnionej do kształcenia lekarzy, nie tylko onkologów, w zakresie chorób nowotworowych, a także diagnostyki oraz terapii. A teraz pretenduje do roli ośrodka decydującego o standardach w tej specjalności.

Z powodu nowotworów umiera co 4. Polak, a takich przypadków będzie więcej. Choroby onkologiczne są na drugim miejscu po chorobach układu sercowo-naczyniowego jako odpowiedzialne za przedwczesne zgony. Są więc schorzeniami powszechnym i śmiertelnymi. Z tego powodu nie mogą być rozpoznawane i leczone tylko w elitarnych ośrodkach. Jeszcze przed wielu laty szpitale i inne placówki opieki zdrowotnej, które nie zatrudniały onkologów, zostały pozbawione możliwości prowadzenia chorych onkologicznie. Z kolei onkologów było stanowczo za mało. I nadal jest ich niewielu. Dlatego w mojej ocenie rozwiązanie problemu winno być oparte o powszechne kształcenie w zakresie diagnostyki i terapii onkologicznej, a do wysoko specjalistycznych ośrodków należałoby kierować chorych, którzy z powodów merytorycznych (typu przebiegu i rozpoznania choroby) nie mogą być leczeni w placówkach podstawowych. Placówki referencyjne winny natomiast pełnić regionalny nadzór nad realizacją świadczeń w zakresie onkologii.

Krajowa Sieć Onkologiczna i wprowadzenie standardów diagnostyki i terapii do codziennej praktyki lekarskiej jest dobrym pomysłem, pod warunkiem, że tworzy je same środowisko medyczne, prowadząc również w tym zakresie stosowną edukację, oraz że NFZ pokryje koszty wszystkich procedur. Ale wprowadzanie jednolitego systemu, obejmującego każdego chorego, decyzją ministra zdrowia – niech w tej sprawie wypowiedzą się onkolodzy. Dla mnie, specjalisty alergologa, laryngologa i zdrowia publicznego, wydaje się to z finansowego, organizacyjnego i merytorycznego punktu widzenia raczej trudne do realizacji.

I jest podstawowa zasada, której  staramy się, my lekarze, trzymać. Za stan zdrowia chorego odpowiada lekarz, a nie minister, czy szef AOTMiT czy prezes NFZ. Jak w takiej sytuacji będą wyglądać skutki nie tylko lecznicze, ale i prawne? Kto poniesie odpowiedzialność za brak sukcesu terapeutycznego? Nie da się medycyny na poziomie usług zdrowotnych tak dalece skodyfikować, aby rozwiązać problemy wszystkich chorych, szczególnie z wielochorobowością, czy nietypowymi przebiegami schorzeń onkologicznych.


O Autorze

arch. red.

Prof. Bolesław Samoliński


  • Kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
  • Kierownik Zakładu Alergologii i Immunologii Klinicznej UCK WUM przy ul. Banacha w Warszawie/li>
  • Przewodniczący Rady Dyscypliny Nauk o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
  • Przewodniczący Rady Ekspertów Rzecznika Praw Pacjenta
  • Zastępca Przewodniczącego Prezydium Komitetu Zdrowia Publicznego PAN



  •  


    Słowa kluczowe

    Otrzymuj informacje od IZiD

    Adres e-mail będzie wykorzystywany zgodnie z Polityką Prywatności dostępną pod adresem https://www.izid.pl/polityka-prywatnosci/ wyłącznie do przesyłania Ci naszego newslettera oraz informacji o działalności Instytutu Zdrowia i Demokracji.

    ikona ikona ikona